piątek, 1 marca 2013

Ania i Darek oraz Narodziny Tymka!

Dzisiaj nieco dłuższa historia. Ślub Ani i Darka na długo pozostanie w mojej pamięci, posunąłbym się nawet dalej, że datę 20 lipca 2012, będę miał zakodowaną w głowie do końca życia. To może wpis ten będzie troszkę w postaci dziennika. Wszystko dzieje się 20 lipca:

Godzina 4:00 - żona do mnie: "wiesz Kochanie chyba się zaczęło, odeszły mi wody" Moja odpowiedź: "no co Ty, mam teraz dwa ślubu w weekend, umawialiśmy się, że rodzisz 24 lipca ;)"

Godzina 6:00 - telefon do naszej niezastąpionej położnej: "chyba się zaczęło", odp: "przyjedzcie na 9.00, jestem akurat na dyżurze"

Godzina 9:00 - szpital na polnej, zadałem pytanie pielęgniarce: "czy żona urodzi do 14, bo później muszę zmykać?" odp: "proszę Pana, ona do jutra może nie urodzić"

Godzina 9:30 - rozmowa z naszą położną: "damy radę do 14.00 bo później muszę jechać na przygotowania i ślub" odp: "mamy 70% szans, bo rozwarcia prawie nie ma"

Godzina 10:00 - jesteśmy już na sali porodowej, pojawia się delikatne rozwarcie i są też pierwsze nieśmiałe skurcze"

Godzina 10:20 - telefon do Ani i Darka: "słuchajcie - jestem z Agą na porodówce, będę na Waszym ślubie, nie bójcie się, ale czy mogę na przygotowania przysłać Wam kolegę Grzesia, który też jest fotografem ślubnym?" Po chwili zastanowienia odpowiedź Ani: "jasne, to są ważne chwile, zostań z żoną, ale na ślubie będziesz?" Odp: "Jasne, będę nawet jak Aga do tego czasu nie urodzi". Tutaj nie miałem wątpliwości, że na ślub musiałem jechać i było postanowione że wyruszam ze szpitala o 15:20, żeby zdążyć. Nie będę w szczegółach pisał co się działo do tej 15:20.

Godzina 15:05 - Tymek jest na świecie, odcinam pępowinę, radość niesamowita.

Godzina 15:20 - wsiadam w samochód i śmigam do Głuszyny - w stałym kontakcie z położną.

Godzina 16:10 - jestem na miejscu, szybko przebieram się pod kościołem w garnitur i akurat podjeżdżają Młodzi. Grzesiu towarzyszył mi jeszcze w kościele, a na wesele pojechałem już sam, jako dumny tata Tymka - 3150g - 10/10! :) Dziękuję Grzesiowi za pomoc, jak i Ani i Darkowi za wyrozumiałość! Na koniec wpisu, jako bonus wrzucam zdjęcie zrobione tuż po narodzinach, jak i zdjęcie 7-miesięcznego Tymka!

1 komentarz:

  1. Niezła historia. Dobrze, że znalazło się zastępstwo :) Zdjecia fajne. Tymek śliczny! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń